Telefon na stole | Źródło: Pexels
Telefon na stole | Źródło: Pexels
„Paula” – powiedział łagodniejszym i bardziej niepewnym głosem. „Przyjdź do biura. »
Prawie się zaśmiałem. „Zostałem zwolniony, pamiętasz?»
„Po prostu… przyjdź, proszę.” »
„Po co? Dlaczego, panie Clinton? Czy ktoś zapomniał spuścić wodę w toalecie? Albo ktoś rozlał herbatę na pana nieskazitelną podłogę? »
„Ja… słuchaj, jestem ci winien przeprosiny. Prawdziwe przeprosiny. »
Uniosłam brwi. „Skąd ta zmiana zdania? »
Wzdycha. „Pracownicy… dowiedzieli się. Syn kogoś chodzi do tej samej szkoły. Wieści o imprezie rozeszły się szybko. Zagrozili, że odejdą. Wszyscy, aż do ostatniego. Powiedzieli, że nie wrócą, dopóki ty tego nie zrobisz. »
Mrugnęłam. “Żartujesz?” »
„Nie, nie żartuję. Nazywają to strajkiem. Nawet zespół księgowy jest w to zamieszany. »
Zaniepokojony mężczyzna rozmawia przez telefon | Źródło: Midjourney
Zaniepokojony mężczyzna rozmawia przez telefon | Źródło: Midjourney
Przycisnąłem telefon do piersi na sekundę. Serce mi pękło, ale tym razem w dobrym tego słowa znaczeniu.
„Paula, proszę cię… wróć, proszę.»
Wziąłem głęboki oddech. „Pytasz… ale czy słuchasz?»
Zapadła cisza.
Kontynuowałem: „Myślisz, że bycie bogatym stawia cię ponad przyzwoitością. Ale pieniądze nie podnoszą charakteru, panie Clinton. One tylko wzmacniają to, co już istnieje. »
Pozostał w milczeniu.
„Wrócę” – powiedziałem – „ale następnym razem nie spodziewaj się ciszy”.
„Masz moje słowo” – powiedział cicho, gdy się rozłączyłem.
Zdeterminowana kobieta trzymająca telefon | Źródło: Midjourney
Zdeterminowana kobieta trzymająca telefon | Źródło: Midjourney
Kiedy wszedłem do biura, coś wydało mi się… inne. Cały personel stał jak mur cichej solidarności. Maria z księgowości, Jack ze sprzedaży… wszyscy tam byli i czekali. Wszyscy jednogłośnie stanęli w mojej obronie… sprzątaczka.
zobacz więcej na następnej stronie